Szczęśliwi ludzie – czy jestem jednym z nich
Ludzie szczęśliwi – kim są i czy mogę powiedzieć, że się do nich zaliczam?
Ludzie szczęśliwi wiedzą, że to, co teraz dzieje się w ich życiu, dobrze się dla nich skończy się. Tak się nastawiają i na takie rozwiązania nastrajają swój umysł, serce, ciało, duszę.
Są otwarci na to, co najlepsze i korzystne, z takim nastawieniem podchodzą do wszystkiego, co robią i co pojawia się na ich drodze. Nastawienie umysłu pomaga im widzieć to, co potrzebne, by wszystko potoczyło się z korzyścią dla nich. Nie zawsze po ich myśli, ale to nic złego. Wiedzą, że ich umysł nie wie wszystkiego. Skupiając się na tym, co dobre, tworzą filtr, który wyłapuje z otoczenia to, co tym dobrem dla nich jest i co w przyszłości może się takim okazać.
Ludzie szczęśliwi cieszą się, że żyją
Każdego dnia w ich głowach krąży wyjątkowa myśl następującej treści:
Wszystko w moim życiu dzieje się na moją korzyść
Im dłużej obecna jest w ich umyśle, tym większy wpływ ma na otaczającą rzeczywistość. Emanują tą pozytywną energią, zarażając wszystkich, z którymi się zetkną. Niby nic wielkiego, ale każdy szuka ich towarzystwa. Sami nie narzucają się innym. Cenią sobie wolność i dzielą się nią z innymi, pozwalając, by inni patrzyli na świat na swój sposób.
Kiedy pojawia się coś, czego się nie spodziewali, a ostateczny wynik jest im nieznany, automatycznie skupiają się na tej drugiej połowie – korzystnej, optymistycznej, ale wciąż mającej kontakt z tym co realne. Zakładając, że prawdopodobieństwo korzystnego i niekorzystnego rozwoju zdarzeń to jak 50% na 50%, wybierają scenariusz o sprzyjającej im treści. Bo czemu nie? Cóż mają do stracenia? A zyskać mogą niemal wszystko.
Smutek, zmartwienia, lęk, strach, czarne wizje przyszłości – to jak wchodzenie na ruchome piaski i skazywanie siebie na porażkę już na samym starcie. To przejaw poddania się, oddania pola przeciwnikowi, którym jest chory na niewiarę w siebie umysł.
Pomyślmy.
Czy tego chcemy, czy nie, sami tworzymy swoje życie. Wszystko, co nas otacza, jest owocem naszego myślenia, mówienia, odczuwania i działania. To my wybieramy każdego dnia, czy chcemy być dziś szczęśliwi, pogodni, spokojni i pełni energii.
Jak to robimy?
Wybierając odpowiedni do tego zestaw myśli o przekonań.
Gdyby chodziło tylko o nas, dorosłych, można by było odpuścić ten temat, ale to tak nie działa. Całym sobą działamy na innych, zwłaszcza tych najbliższych, którzy czują, słyszą, widzą nas całych. Wiedzą, kiedy udajemy. Czują, kiedy śmiejemy się, choć w sercu jest lęk i zmartwienie. Podświadomie wykrywają, że to, co w danej chwili się dzieje, nie skończy się dobrze – bo my dorośli takie przekonanie w sobie nosimy. Nie ufając sobie, życiu, światu czy Bogu – poddajemy się i idziemy na łatwiznę, zgadzając się z ogólnie przyjętym myśleniem, że dużo bardziej prawdopodobny jest niepomyślny wynik, niż ten pozytywny. Że sukces to coś tak trudnego, jak zdobycie najwyższego szczytu świata. Że stres to dziś co normalnego, a spokój zarezerwowany jest tylko dla wybranych…
To, co teraz dzieje się, dobrze dla mnie skończy się. Nie muszę już dziś wiedzieć JAK. Ufam, że świat jest po mojej stronie i sprzyja mi we wszystkim, co dziś stanie się moim udziałem.