Mam w życiu szczęście
Przekonanie o swoim szczęściu to domena niewielu ludzi.
Zwykle wynoszą je z rodzinnego domu. Dzięki rodzicom są pewni, że świat jest przyjaznym miejscem, a oni warci są tego, co najlepsze. Pech zaś to nie coś złego, tylko niespodziewane zdarzenie w drodze do celu. Takie, z którym prędzej czy później poradzą sobie, bo czemu nie?
Jak sprawdzić, czy masz takie przekonanie?
Wystarczy zastanowić się przez chwilę nad swoimi myślami dotyczącymi przyszłości. Gdy budzisz się rano i w głowie pojawiają się pierwsze myśli dotyczące tego, co tego dnia cię czeka, jakie uczucia im towarzyszą:
- Lęku?
- Spokoju?
- Radości?
- Niepewności?
Czy wizje dotyczące konkretnych zdarzeń, spotkań, działań, są jasne, optymistyczne, korzystne dla ciebie, czy może wręcz przeciwnie?
Nie wystarczy powiedzieć sobie raz, czy dwa, że jestem szczęściarzem, bo życie bardzo szybko to zweryfikuje. Pojawi się to, co tkwi w tobie dużo głębiej, niż umysł. Myśl będąca twoim prawdziwym przekonaniem, zmiażdży kruche w tej chwil zdanie: mam w życiu szczęście.
Aby doszło do zmiany, potrzeby jest czas, konsekwencja, wczuwanie się oraz wizja siebie, jako życiowego szczęściarza. Bez nacisku na efekty. Jak kropla drążąca skałę. Potrzebne jest ćwiczenie się w nowym sposobie myślenia o sobie, jako szczęściarzu z czy połączone powinno być czucie się takim właśnie człowiekiem.
Dzieci, które dopiero zaczynają zapełniać skrzynię życiowych przekonań, nie muszą ich zmieniać. One je tworzą i na ich treść, ogromny wpływ mają rodzice. Szkoda, że sporo słów wypowiadanych jest nieświadomie, by nie rzec: bezmyślnie. Pod wpływem emocji, w wyniku frustracji, złości na siebie, szefa w pracy, kierowców na drodze.
Gdy zdarzy się to raz, dwa – to jeszcze nie tragedia. Ale kiedy dziecko słyszy z ust rodzica pytanie: „Czy ty jesteś normalny? Jak patrzę na ciebie, to mam wątpliwości.” – kilka razy w tygodniu przez kilka miesięcy, to można się domyślać, jakie przekonanie właśnie tworzy się w jego młodym umyśle. A to tylko jeden przykład z wielu…
Mam w życiu szczęście
Wielkie szczęście w życiu mam, zawsze sobie radę dam – niby prosta rymowanka, ale powtarzana jak refren piosenki, może w przyszłości uczynić życie naprawdę niesamowitym, lekkim, pełnym sukcesów, a przede wszystkim szczęśliwym.
Jednym z najczęstszych lęków, jakie towarzyszą nam, dorosłym, jest ten, że nie damy sobie rady. Nie jest ważne, z czym. Istotne jest to, że myśląc o spotkaniu, pracy, zleceniu, publicznym wystąpieniu, sprawie w urzędzie – pierwszą myślą, po której nasze ciało wypełnia się paraliżującym strachem, jest przekonanie: nie dam rady. Na pewno mi się nie uda. Nie jestem wystarczająco dobry, by mi się udało. Itd.
Połączona z żywym uczuciem myśl: mam w życiu szczęście i wiem, że dam sobie radę – powtarzana wiele razy w ciągu dnia i połączona z obrazem siebie – człowieka szczęśliwego, idącego przez życie z uniesioną głową, skutecznego, wierzącego w siebie, nie może pozostać bez echa. Przekładać się będzie na nasze wybory, decyzje, relacje – również te rodzinne; na emocje i słowa, których używamy.
A tego nie sposób nie zauważyć. Dostrzegą to dzieci i odczują ten spokój i pewność, które coraz częściej emanować będzie z taty i mamy. Jak łatwo się domyślić, szybko pożyczą sobie to fajne i cenne przekonanie: mam szczęście tak jak tata i mama i tak jak oni, dam sobie radę.
Zanim jednak zaczniesz tę praktykę wprowadzać w życie, przypomnij sobie sytuację ze swojego życia, w której dałeś sobie radę. Im była trudniejsza, tym większą siłę oddziaływania mieć będzie. Będzie też dla ciebie namacalnym dowodem na to, że mimo dotychczasowego przekonania, dałeś radę. Przywołaj ten obraz i uczucia, jakie wtedy ci towarzyszyły. Wypełnij tym całego siebie i daj sobie chwilę, by niejako zakotwiczyć w sobie ten stan.
Jeśli takich sytuacji było więcej, spisz je, łącznie z tym, jak się wtedy czułeś.
Mając tego rodzaju wsparcie, przywołuj w ciągu dnia myśl:
Mam w życiu szczęście i wiem,
że dam sobie radę ze wszystkim, co spotyka mnie każdego dnia.