16. Celne oko Rudaski
Kilka słów o bajce
Smutek pojawia się wtedy, gdy stracimy coś ważnego. Trudno w takich chwilach dostrzec coś dobrego i rozwiać ciemne chmury. Podobne stało się tego dnia w Pogodnym Ogrodzie. I choć nic nie zapowiadało smutnego zakończenia wspaniałej gry w Celne oko, to nie skończyła się ona najlepiej. A przynajmniej nikt wtedy nie umiał niczego dobrego zobaczyć w tym, co się stało. Nawet radość z wygranej zgasła. Na szczęście, jak to zwykle w życiu bywa, nic nie dzieje się przypadkiem (bo przypadki są tylko w gramatyce)
.Zapraszam na bajkę. To przedostatnia część historii o zaczarowanych okularach. Co dziś przydarzyło się przyjaciołom z Pogodnego Ogrodu i jak poradzili sobie ze stratą?
16. Celne oko Rudaski
Odkąd Afik znalazł zaczarowane okulary, życie mieszkańców Pogodnego Ogrodu bardzo się zmieniło. Wiele razy okulary pomogły zobaczyć coś, co ratowało ich przyjaźń, pomagało znaleźć pomysł na zabawę, czy tłumaczyło niezrozumiałe w pierwszej chwili decyzję opiekunów. Przede wszystkim jednak okulary uczyły innego patrzenia na to, co się działo. A dokładnie dostrzegania we wszystkim tego, co dobre. Nawet gdy zdarzyło się coś niespodziewanego, albo wręcz złego, po spojrzeniu na wszystko przez tęczowe okulary okazywało się, że to wszystko było po coś… lepszego.
Na początku przyjaciołom trudno było uwierzyć w to, co widzieli, ale potem zgodnie uznawali, że gdyby sprawy potoczyły się inaczej, mogło z tego wyniknąć naprawdę coś złego.
Już jakiś czas temu mieszkańcy Pogodnego Ogrodu zauważyli, że używają okularów coraz rzadziej. Po prostu sami odruchowo zastanawiają się, co dobrego może być w tym, co im się przytrafia. Z okularami jednak jest fajniej. Oglądanie siebie na małym ekranie, w który zmieniają się okulary, pozwala poczuć się jak wielka gwiazda kina.
I choć rzeczywiście okulary coraz częściej bezczynnie leżakują w domu albo ukryte pod drzewem w ogrodzie, to nikt nie myśli, że kiedykolwiek mogłoby ich zabraknąć.
Rudaska i jej pomysł na zabawę
Gdy Rudaska wróciła od krewnych, zastała wszystkich znudzonych, odpoczywających w cieniu wielkiego drzewa. Choć pogoda była słoneczna, a lekki wiatr i przepływające po niebie chmury, które od czasu do czasu rzucały cień na ziemię i zachęcały do zabawy, to nikt jak do tej pory nie wpadł na żaden pomysł. Już mieli sięgnąć po zaczarowane okulary, gdy zjawiła się przyjaciółka z super pomysłem na zabawę.
– Kto gra w celne oko? – rzuciła zamiast zwyczajowego „Cześć wszystkim. Co dobrego słychać?”
Pytające spojrzenia przyjaciół dały jej do zrozumienia, że nikt nie ma pojęcia, co to za gra i na czym polega.
– No dobra. Wiedzę, że za bardzo światowi to wy nie jesteście, więc już tłumaczę — Rudaska usiadła obok Afika i opowiedziała, jak to poznała u krewnych w grę, która od razu jej się spodobała. I choć ani razu nie udało jej wygrać, to za każdym razem szło jej coraz lepiej. Gdyby nie musiał wracać do siebie, na pewno udałoby się jej pokonać kuzynostwo. Nie wprost, ale dała tym do zrozumienia, że przyjaciele raczej nie mają wielkich szans na wygraną. Na szczęście albo nikt o tym nie pomyślał, albo tak bardzo chcieli spróbować swoich sił, że wygrana w tym momencie nie była najważniejsza. Prędzej czy później sama przyjdzie do tych, których oko będzie najcelniejsze.
Zabawę czas zacząć
Nie zwlekając dłużej, Rudaska pobiegła po żołędzie. Pysia zaś, z racji tego, że była najmniejsza z graczy, pozbierała sobie małe, okrągłe kamyki i ułożyła w spory stosik na dużym liściu. Na szczęście dla wszystkich, Ola zapomniała zabrać z piaskownicy swoje drewniane zabawki, więc szybko wybrano to, co nadawało się do bycia celem. I tak oto po chwili na murku okalającym piaskownicę, stanęło 5 drewnianych płotków, które były częścią ogrodzenia w zestawie “Domek z ogrodem”, którym codziennie bawiła się Ola.
W celne oko grali: Afik, Fafik, Bączek, Pysia no i Rudaska. I w takiej kolejności rzucali w pierwszej rundzie, którą wygrała Rudaska, a ostatni był Bączek. Nikt prócz Rudaski nie zwracał jednak uwagi na wygraną, czy przegraną. Zabawa była tak fajna, że już samo rzucanie żołędziami do celu, sprawiało wszystkim wystarczająco dużo radości.
– Tylko nie wybij szyby — zaśmiał się Fafik, gdy Bączek zamiast w płotek, trafił w dużą donicę obok schodów na taras.
– Śmiej się, śmiej, zobaczymy w drugiej rundzie. Dopiero się rozgrzewam. Następnym razem strącę wszystko — nie przejmując się żartem przyjaciela, odparł Bączek.
Wszyscy tak bardzo chcieli rzucać do celu, że nie mogli się doczekać swojej kolejki. W jej trakcie każdy miał tylko 5 rzutów. Gdy je wykonał, Rudaska patykiem na ziemi, zapisywała zdobyte punkty.
Po dziewięciu rundach i zdobyciu po 42 punkty prowadzili Fafik i Rudaska. Zaraz za nimi była Pysia z 39 punktami, Afik z 35 i Bączek, który zdobył punktów 34.
Zacięta walka
Przed graczami była dziesiąta i jednocześnie ostatnia runda. Choć na początku żaden z zawodników nie zwracał uwagi na ilość zdobytych punktów, to z czasem zaczęło się to zmieniać. Rywalizacja była coraz mocniejsza i przez dłuższy czas nikt tak naprawdę nie mógł być pewnym wygranej. Raz prowadziła Rudaska, a dwie rundy później na czoło wysunął się Afik. Pod koniec niespodziewanie 3 razy z rzędu komplet punktów zdobył Fafik i dogonił Rudaskę, która chwilę wcześniej pierwszy raz po dłuższej przerwie wyszła na prowadzenie. Niby mówiła, że jej nie zależy na wygranej, ale widać było, że bardzo się przejmuje. A im bardziej się denerwowała, tym gorzej jej szło.
I tak oto przed ostatnią rundą Fafik zremisował. Cieszył się całym sobą. Skakał, merdał ogonem i szczekał na całe psie gardło. Nie zauważył nawet, że Rudaska trochę posmutniała. Jakby gra przestała się jej podobać, co było nieprawdą, bo wciąż ją uwielbiała. Nie chciała tylko przegrać. Tylko tyle i… aż tyle.
Decydująca runda
– Ok. Jak wszyscy widzą, w grze o zwycięstwo pozostała tylko Pysia, Rudaska i Fafik — oznajmił Afik, ustawiając jednocześnie płotki na brzegu piaskownicy. – Mimo to, w ostatniej rundzie wystartują wszyscy, ponieważ wciąż nie ma pewności, kto zdobędzie drugie i kolejne miejsca w naszej nowej ulubionej grze.
W powietrzu czuć było napięcie, które nieświadomie tworzyli grający w Celne oko. Bo, nawet jeśli dla niektórych pierwsze miejsce było już stracone, to przecież można było powalczyć o drugie, albo i trzecie. Poza tym samo rzucanie było fajne, więc szkoda było przepuścić każdą możliwą okazję, do strącenia choćby jednego płotka.
Rzuty rozpoczęli ci, którzy mieli najmniej punktów. Bączek strącił 3 płotki i dzięki temu miał razem 37 punktów. Po nim rzucał Afik, który tym razem oko miał wyjątkowo celne i zdobył komplet, czyli 5 punktów. Z czterdziestoma punktami przesunął się na 3 miejsce, wyprzedzając dzięki temu Pysię.
Wszystko jednak mogło się zmienić, bo tej małej myszce szło dziś wyjątkowo dobrze. Choć była najmniejsza z zawodników, to strąciła do tej pory całkiem sporo płotków. Nie gorzej było w ostatniej rundzie, bo zdobyła aż 5 punktów i tym samym znalazła się na 1 miejscu.
– Jesteś pierwsza! – krzyknął Bączek. – Udało ci się. Masz 44 punkty i wszystkich wyprzedziłeś. Od początku ci kibicowałem i wiedziałem, że uda ci się pokonać tych wielkoludów — zażartował, spoglądając na Fafika i Rudaskę.
– Dziękuję Bączek. Sama nie wiedziałam, że tak dobrze mi pójdzie. A jeśli wygram, to już w ogóle będę mega happy, hiper super szczęśliwa — gdy to mówiła, widać było, że cieszy się całe jej ciało, a śmiał się zarówno jej pyszczek, jak i małe oczy.
Wspólne I miejsce
Pierwsze miejsce wciąż nie było jednak pewne, bo oto do rzutów podszedł Fafik. Aby wygrać z Pysią, potrzebował trzech punktów. Za pierwszym i drugim rzutem spudłował. Na całe szczęście dwa kolejne były już celne. Teraz tylko jeden rzut dzielił go od pierwszego miejsca, choć i tak wciąż nie było ono pewne, bo w grze pozostała Rudaska. A ona, jak wiadomo, trochę dłużej grała w Celne oko i miała duże szanse, żeby to wygrać.
Niestety, Fafik spudłował i nie sam, a razem z Pysią zajmował pierwsze miejsce, co w sumie też było miłe. Kto wie, może razem staną na podium?
– Ale by było, gdybyśmy oboje wygrali, co nie Fafik? — widać było, że Pysi taki wynik nawet się podobał. Nigdy nie myślała tylko o sobie, ale starała się pomagać innym, kiedy tylko mogła. Teraz też chętnie podzieliłaby się z przyjacielem radością ze zwycięstwa. Tym bardziej że i radości i miłości jest jeszcze więcej, gdy dzielisz się nimi z innymi.
– No, Rudaska, pokaż, co potrafisz — zawołał Afik, widząc, jak wiewiórka przygotowuje się do rzutu. – Tylko nie spudłuj. No, chyba że na podium chcesz stanąć razem z Fafikiem i Pysią — zażartował i nawet nie wiedział, jak bliski był tego, co miało się wydarzyć już za chwilę.
Niespodziewane zakończenie gry w Celne oko
Rudaska nie zamierzała tak łatwo oddać zwycięstwa. Celnymi rzutami strąciła dwa płotki, dzięki czemu zrównała się tymi, którzy do tej pory zajmowali 1 miejsce. Niestety dwa kolejne nie były już takie celne, przez co wciąż nie było wiadomo, kto tego dnia zwycięży.
Rudaska wiedziała, jak ważny jest jej ostatni rzut. Zależało od niego jej zwycięstwo, którego ani razu nie udało jej się odnieść w trakcie pobytu u kuzynów. To oni za każdym razem byli lepsi. Miała jednak nadzieję, że w Pogodnym Ogrodzie będzie inaczej. W końcu nikt tu wcześniej nie grał w Celne oko, w przeciwieństwie do niej. Robiła to przez kilka dni i wracając do ogrodu, była przekonana, że pójdzie jej o wiele lepiej, niż przyjaciołom. Okazało się jednak, że chyba się pomyliła. Jej rywale byli lepsi, niż przypuszczała, co nie oznaczało, że nie uda jej się z nimi wygrać. Mogła to zrobić i tym ostatnim rzutem zamierzała to udowodnić.
Chwyciła żołądź, podrzuciła kilka razy, nie spuszczając jednocześnie małych płotków z oka, zamachnęła się i…
– Apsik! – stojący za Rudaską Fafik kichnął tak głośno, że wiewiórka aż podskoczyła. I zamiast prosto w wycelowany płotek, żołądź poszybował w zupełnie inną stronę.
– O nie! Tylko nie to… — płaczliwym głosem zawołał Afik, gdy usłyszał dźwięk tłuczonego szkła. – Tylko nie okulary…
Koniec czarów
Gdy stanął pod wielkim drzewem, otoczyła go gromadka przyjaciół, którzy z drżącym sercem spoglądali raz na Afika, a raz na miejsce, w które był wpatrzony. Najwyraźniej wiatr rozwiał liście, którymi przykryte były okulary i nie było niczego, co mogło je uchronić przed spadającym z dużej wysokości żołędziem. I choć rozbite było tylko jedno szkiełko, to szanse, że okulary pokażą jeszcze cokolwiek, były naprawdę niewielkie.
– Sprawdźmy, może jednak działają — niepewnym głosem zaproponowała Pysia. – Może wystarczy jedno szkiełko, żebyśmy zobaczyli, co dobrego może być w tym, co właśnie się stało.
Najbardziej przykro było Rudasce, która stała za wszystkimi i płakała. Nikt jej obwiniał, tak samo, jak żaden z przyjaciół nie miał pretensji do Fafika, że kichnął. Takie rzeczy po prostu się zdarzają i trudno ich uniknąć. Może, gdyby Rudaska nie zwlekała z rzutem, albo Fafik nie stał tak blisko niej, to nic by się nie stało?
Jedno teraz to wszystko było przeszłością, które nikt nie mógł zmienić. Jednak każdy mógł coś zrobić w chwili, która właśnie trwała.
Na początek Afik ustawił okulary, tak jak to robił, gdy wszyscy chcieli obejrzeć wyświetlany przez nie film. To zwykle wystarczało. Jednak nie tym razem, bo choć przyjaciele wpatrywali się w jedno ocalałe szkiełko, to nic prócz leżących za nim liści, nie udało im się zobaczyć. Siedzieli tak jeszcze w milczeniu przed dłuższą chwilę, ale nic się nie zmieniło. Okulary najwyraźniej do czarów potrzebowały dwóch szkieł i to całych, a nie rozbitych.
Smutne rozstanie
Nikt nawet nie gratulował zwycięzcom pierwszej gry w Celne oko. I choć ostatecznie aż troje przyjaciół zdobyło pierwsze miejsce, to smutek z powodu zniszczenia okularów, przyćmił całą ich wcześniejszą radość.
Trudno było się dziwić. W końcu od tak dawna okulary pomagały mieszkańcom Pogodnego Ogrodu w codziennym życiu, że niełatwo było sobie wyobrazić życie bez nich. Jak mieli sobie radzić w chwilach, gdy działo się coś nie po ich myśli? Skąd brać pomysły na zabawę, gdy przychodzą dni, w których na żaden z nich nie udaje się wpaść? Albo jak chronić drogocenną przyjaźń, która jeszcze niejeden raz będzie wystawiona na próbę?
Te pytania na razie pozostały bez odpowiedzi i w postaci myśli kłębiących się w głowach przyjaciół, powędrowały do ich domów.
Gdy Afik kładł się tego wieczoru spać, niespodziewanie przypomniał sobie rymowankę, której nauczyła go mama. I choć smutek wypełniaj jego serce, to postanowił zaufać jej słowom. Odkąd znalazł zaczarowane okulary, często nawet bez nich próbował szukać tego, co dobre we wszystkim, co mu się przydarzało. A skoro właśnie teraz rymowanka pojawiła się w jego głowie, to na pewno nie stało się to przypadkiem. Czym prędzej więc, zanim znów zlecą się smutne i płaczliwe myśli, wypowiedział pierwsze, a po nich następne słowa, z którymi zasnął w nadziei, że nowy dzień przyniesie coś dobrego. Coś, czego nikt się nie spodziewał, ale na co każdy z przyjaciół i mieszkańców Pogodnego Ogrodu liczył.
To, co teraz dzieje się, dobrze dla mnie skończy się… to, co teraz dzieje się, dobrze dla mnie skończy się… to, co teraz dzieje się, dobrze dla mnie skończy się…
To nie wszystko
Na stronie możecie przeczytać też inne, ciekawe i niosące wartościowe przesłanie historie. Gdyby się jednak okazało, że to mało i Twoja pociecha prosi o więcej opowieści kota Afika, jest na to rada. Możesz sięgnąć po bajki zebrane w zbiorze:
Przygody Kota Afika
Pozytywne przekonania w formie rymowanek. Wzruszają, śmieszą, uczą, zapadają w serce i umysł
Ebook i audiobook zawiera następujące bajki:
1. Nowa rodzina
2. Wizyta u pani weterynarz
3. Wyznanie Krzysia
4. Wszystko jest po coś
5. Trudne słowo NIE
6. Czy w ciemności mieszkają potwory?
7. Gdy nie chce się uczyć
8. Lubię siebie
9. Nikt nie musi być winny
10. Kiedy kończy się zabawa 11. Kochasz mnie, czy nie?
12. Sztuka słuchania
13. Jesteś ważny
14. Każdy jest wyjątkowy
15. Niesprawiedliwe słowa
16. Kto próbuje, temu się udaje
17. Daj mi chwilkę
18. Sukces – to takie proste. Część I
19. Sukces – to takie proste. Część II
20. Potrzebuję twojej pomocy. Część I
21. Potrzebuję twojej pomocy. Część II
Posłuchaj jednej z bajek
To nie wszystko
Na stronie możecie przeczytać też inne, ciekawe i niosące wartościowe przesłanie historie. Gdyby się jednak okazało, że to mało i Twoja pociecha prosi o więcej opowieści kota Afika, jest na to rada. Możesz sięgnąć po bajki zebrane w zbiorze:
Przygody Kota Afika Pozytywne przekonania w formie rymowanek. Wzruszają, śmieszą, uczą, zapadają w serce i umysł
Ebook i audiobook zawiera następujące bajki:
2. Wizyta u pani weterynarz
3. Wyznanie Krzysia
4. Wszystko jest po coś
5. Trudne słowo NIE
6. Czy w ciemności mieszkają potwory?
7. Gdy nie chce się uczyć
8. Lubię siebie
9. Nikt nie musi być winny
10. Kiedy kończy się zabawa
12. Sztuka słuchania
13. Jesteś ważny
14. Każdy jest wyjątkowy
15. Niesprawiedliwe słowa
16. Kto próbuje, temu się udaje
17. Daj mi chwilkę
18. Sukces – to takie proste. Część I
19. Sukces – to takie proste. Część II
20. Potrzebuję twojej pomocy. Część I
21. Potrzebuję twojej pomocy. Część II
Posłuchaj jednej z bajek
Do czego może się przydać celne oko?
Okazuje się, że celne oko ważne jest nie tylko w grze, której Rudaska nauczyła swoich przyjaciół. Choć sami jeszcze tego nie wiedzą, to przyda im się ono w codziennym życiu, które bez pomocy okularów, może okazać się nieco trudniejsze.
Czym tak naprawdę jest owo celne oko? Jak się zachowuje podczas trafiania do celu? I kiedy jeszcze ta umiejętność może się przydać?
Otóż celne oko to oko skupione na tym, co akurat robimy. Dzięki temu możemy się spodziewać wspanialszego efektu, bo włożymy w niego całą swoją uwagę, myśli, mądrość, talent i serce. Gdy nic nas nie rozprasza, całą energię wkładamy w to, co akurat robimy tu i teraz. A wtedy czas płynie wolniej i pomysły na to, jak zrobić to jeszcze lepiej, ustawiają się w kolejce do tego, by ich użyć.
Może warto porozmawiać o tym ze swoją pociechą i zastanowić się, kiedy w jej życiu przydałoby się takie celne oko. Pomyślcie też, co w życiu może być takim Fafikowym kichnięciem, które rozproszyło Rudaskę i doprowadziło to smutnego zakończenia.
*Tekst zawiera linki afiliacyjne do Programu Partnerskiego Wydawnictwa Złote Myśli