14. Duduś i wąż
Kilka słów o bajce
Gdy pewnego dnia w ogrodzie pojawił się groźny i pryskający jadem wąż, na mieszkańców padł blady strach. Czyżby musieli się wyprowadzić w nieznane? Przecież to jest ich dom i żaden z przyjaciół nie wyobrażał sobie, by miał spędzić resztę życia gdzie indziej.
Na szczęście przeprowadzone przed Afika i Rudaskę śledztwo wyjaśniło całą sprawę. Niestety, przy okazji część mieszkańców obraziła się na Fafika i Bączka, którzy niechcący wywołali całe zamieszanie z wężem. W czym tym razem okazała się pomocna niezwykła moc zaczarowanych okularów?
Tego dowiesz się z bajki, na która już teraz cię zapraszam.
14. Duduś i wąż
– Wąż! Wąż! Afik ratunku! W ogrodzie jest ogromny, straszny wąż! – z popołudniowej drzemki, wyrwał Afika głos Kropka, który latał przed jego nosem i wciąż krzyczał – o ile można powiedzieć, że motyl może krzyczeć. Kropek krzyczał tak głośno, jak tylko potrafił to słowo na W.
– Jaki wąż? Gdzie? Co? Dlaczego? – Afik nie bardzo mógł pozbierać myśli, które w przeciwieństwie do niego, wciąż smacznie spały w kociej głowie. – Kropek, powoli, jaki wąż i gdzie?
Kropek usiadł i wyjaśnił, że w ogrodzie jest wąż, który atakuje Dudusia. Pryska na niego co chwilę jadem, przez co ten na pewno stracił już wzrok.
– Co? Krecik stracił wzrok? Przecież krety w ogóle nie widzą? No, ale skoro tak mówisz, to kto wie. Może Duduś jest wyjątkiem? – pytając sam siebie, zastanawiał się Afik. Nie czas było jednak na rozmyślania, gdy przyjaciel znajduje się w niebezpieczeństwie.
Pryskający jadem wąż
Gdy Afik wybiegł przed dom, zobaczył w trawie, na drugim końcu ogrodu, coś długiego, podskakującego i pryskającego przed siebie. Może Kropek miał rację, że to był wąż i pryskał jadem? Przed wężem, w prawo i lewo biegała mała, czarna postać. Duduś krzyczał i popiskiwał tak, że razem z Afikiem z całego ogrodu zaczęli biec w stronę krecika wszyscy jego przyjaciele.
Wąż był cały zielony, a jego skóra połyskiwała w słońcu tak, że lepiej było trzymać się od niego z daleka. Wszyscy stanęli w bezpiecznej odległości i przywołali do siebie Dudusia. Ten biegł i wciąż krzyczał, że nic nie widzi, że jad wypalił mu oczy itd.
– Ale ty przecież nigdy nie widziałeś – uspokajającym głosem odezwał się Afik. Po tych słowach nastała cisza. Duduś wciąż sapiąc, poskrobał się po główce i po chwili stwierdził, że faktycznie, nie widzi od urodzenia. Jak z resztą każdy kret.
– To dlaczego wydawało mi się, że widziałem, a teraz nie widzę?
– Myślę, że to przez strach. Tak bardzo się przestraszyłeś, że z tego wszystkiego zapomniałeś, kim jesteś i że nigdy nie widziałeś, za to masz doskonały węch i słuch – wytłumaczył Afik. – A teraz przyjrzyjmy się temu wężowi, póki leży spokojnie w trawie i nie pryska jadem.
– Aaaaa! – krzyk przyjaciół wypełnił Pogodny Ogród, gdy wąż znów uniósł swoją głowę i spryskał wszystkich, którzy stali najbliżej niego: Pysię, Rudaskę i Afika. Kilka kropel wpadło im nawet do oka, kilka na nos, a reszta na futerko.
Odruchowo każdy z nich zamknął oczy, po czym ostrożnie otworzyli jedno po drugim. Na szczęście okazało się, że widzą i nikt nie straciłem wzroku. Dowiedzieli się jednak, że to coś, co na nich spadło, w ogóle nie pachniało. Albo inaczej: pachniało jak woda.
– Aaaaa… ! – znów wszyscy się poderwali, bo oto wąż ponownie zaatakował i wyrzucił z siebie kolejną porcję jadu, choć co do tego, czy to rzeczywiście jest jad, w głowach przyjaciół pojawiało się coraz więcej wątpliwości.
Śledztwo w sprawie węża
– Ciekawe, jak długi jest ten wąż — zastanawiał się siedzący na pieńku Ślinek, który z bezpiecznej odległości przyglądał się zmaganiom przyjaciół z nieznanym przybyszem.
Odpowiedzi postanowili poszukać Afik z Rudaską, którzy w bezpiecznej odległości od niebezpiecznego intruza, ruszyli w przeciwnym do głowy węża kierunku. Szli i szli, ale końca węża wciąż nie było widać.
– Może to jest nieskończony wąż? – zastanawiała się Rudaska.
– Nie ma przecież nieskończonych węży. Wszystkie zwierzęta mają swój początek i koniec. Wąż na pewno też go ma — podzielił się swoimi przemyśleniami Afik.
Im bardziej oddalali się od głowy węża, tym rzadziej słyszeli pokrzykiwania przestraszonych przyjaciół, którzy raz po raz podskakiwali jak oparzeni. Coraz częściej za to dolatywały do nich dziwne śmiechy, rozmowy i odgłosy zabawy. Gdy Afik i Rudaska podnieśli wysoko głowy, zobaczyli Bączka i Fafika. Nie wiedzieli jednak, co obaj robią przy ścianie domu i dlaczego co chwilę się śmieją.
Gdy podeszli bliżej, zobaczyli… koniec nieskończonego węża. Dziwny był ten koniec. Wyglądało jakby miał na ogonie małą karuzelę, którą właśnie bawili się Fafik i Bączek. I wcale się nie bali. A to przecież ogon strasznego węża, pryskającego jadem na wszystkich, którzy znajdą się blisko jego głowy. Może nie bali się dlatego, że głowa węża była daleko stąd, a z ogona żaden jad nie leciał?
– Fafik, co wy tu robicie? Nie wiecie, że to ogon strasznego i niebezpiecznego węża? – zapytał Afik.
– Jakiego węża? My się bawimy tą małą karuzelą i zakładamy się, kto z nas mocniej ją rozkręci. Ja kręcę w jedną stronę, a Bączek w drugą. Na razie wygrywam, ale Bączek jest coraz lepszy, choć mówił przed chwilą, że chyba czas zrobić sobie przerwę, bo coraz bardziej boli go łapa od tego popychania karuzeli.
Afik spojrzał w stronę, gdzie była głowa węża. Było cicho, choć wąż wciąż leżał w trawie. Jednak od dłuższego czasu nie pryskał jadem, więc tak naprawdę nikt nie miał powodów do krzyku.
Zagadka wyjaśniona
– O jakim wężu mówiłeś? – zapytał Bączek. – Przecież to jest kran, z którego leci woda, a do niego podłączona jest ta brązowa gumowa rurka.
Dopiero teraz Afik przypomniał sobie, jak pan Andrzej w zeszłym roku podlewał ogród. Ten wąż był więc w ogrodzie od dawna, tylko wcześniej leżał zwinięty w szopie.
– Czyli ten jad, to nie jest żaden jad, tylko zwykła woda, która z tego kranu leci — Afik zaśmiał się na myśl o tym, jak wszyscy dali się nabrać. Gdy opowiedział, jak Duduś myślał, że stracił wzrok, choć tak naprawdę nigdy nie widział i jak sami ze strachem otwierali swoje oczy, gdy dostało się do nich parę kropli niby jadu, cała czwórka nie mogła przestać się śmiać.
Kiedy w końcu spotkali się z resztą przyjaciół i wyjaśnili, że tak naprawdę nie ma się czego bać, zamiast radości spotkali się z niezbyt miłym przyjęciem. Większość była wściekła na Bączka i Fafika, bo przez nich najadła się strachu i bliska była płaczu z powodu wizji wyprowadzki. W końcu trudno byłoby żyć spokojnie w ogrodzie, w którym szaleje pryskający jadem wąż.
Zabawa ogrodowym wężem
Co było robić. Afik pobiegł do domu i położył przed sobą zaczarowane okulary. Chciał sprawdzić, czy w całym tym zdarzeniu nie ma czegoś, co pomogłoby pogodzić chwilowo zwaśnionych przyjaciół. Nie chciał dopuścić do tego, by jego przyjaciele pokłócili się i przestali się ze sobą bawić, przez zwykłego ogrodowego węża.
Patrząc przez okulary, zobaczył jeszcze raz wszystko od samego początku. Gdy pojawił się obraz obrażonych przyjaciół, okulary jak zwykle w ważnej chwili, zaczęły mienić się kolorami tęczy. Wtedy Afik zobaczył, jak Fafik biega po ogrodzie, trzymając w pysku koniec węża, a Bączek stoi przy kranie i odkręca kurek z wodą. Z węża leje się szeroki strumień wody, a cała gromada przyjaciół biega po ogrodzie, próbując uciec przez Fafikiem i nie dać się ochlapać wodą.
To przecież super pomysł na zabawę w taki upalny dzień, jak dziś – pomyślał Afik i pobiegł podzielić się nim z przyjaciółmi.
Gdy tylko to zrobił, z ich pyszczków zniknął smutek i złość na Fafika i Bączka, a zamiast tego pojawiły się szerokie uśmiechy. Wszystkim tak spodobał się pomysł wodnego berka, że nie mogli się doczekać, aż Bączek znów zakręci małą karuzelą w kranie.
Gdy woda dopłynęła do wylotu węża, zaczęła się zabawa. Wszyscy biegali jak szaleni. Ślinek oczywiście trochę wolniej, ale miał swoje sposoby, aby dobrze ukryć się przed dużymi kroplami wody. Duduś chował się w swoich tunelach i pojawiał się raz w jednym wyjściu, a raz w drugim. Miał ich tu chyba 20, dzięki czemu skutecznie mógł uniknąć wodnej kąpieli.
Bączek też dołączył do uciekających przed wodą, gdy Fafik szalał z radości, że może brać udział w super zabawie. Cieszył się też, że nikt już się na niego nie gniewa za to, że niechcący wystraszył swoich przyjaciół.
Jak widać, nawet strach może zmienić się w wielką radość i dobrą zabawę, gdy okaże się, że tak naprawdę nie było się czego bać. Trzeba tylko umieć na to popatrzeć od tej jasnej, dobrej strony. Na szczęście są magiczne okulary, które wciąż w tym pomagają przyjaciołom z Pogodnego Ogrodu. W takich chwilach nikt nawet nie chce myśleć, co by było, gdyby kiedyś tych niezwykłych okularów zabrakło…
To nie wszystko
Na stronie możecie przeczytać też inne, ciekawe i niosące wartościowe przesłanie historie. Gdyby się jednak okazało, że to mało i Twoja pociecha prosi o więcej opowieści kota Afika, jest na to rada. Możesz sięgnąć po bajki zebrane w zbiorze:
Przygody Kota Afika Pozytywne przekonania w formie rymowanek. Wzruszają, śmieszą, uczą, zapadają w serce i umysł
Ebook i audiobook zawiera następujące bajki:
2. Wizyta u pani weterynarz
3. Wyznanie Krzysia
4. Wszystko jest po coś
5. Trudne słowo NIE
6. Czy w ciemności mieszkają potwory?
7. Gdy nie chce się uczyć
8. Lubię siebie
9. Nikt nie musi być winny
10. Kiedy kończy się zabawa
12. Sztuka słuchania
13. Jesteś ważny
14. Każdy jest wyjątkowy
15. Niesprawiedliwe słowa
16. Kto próbuje, temu się udaje
17. Daj mi chwilkę
18. Sukces – to takie proste. Część I
19. Sukces – to takie proste. Część II
20. Potrzebuję twojej pomocy. Część I
21. Potrzebuję twojej pomocy. Część II
Posłuchaj jednej z bajek
Strach ma wielkie oczy
Gdy się boimy, nie widzimy dobrze tego, co jest źródłem lęku. Jesteśmy jak krecik, który zapomniał, kim jest i że ma dobry węch i słucha, ale na pewno nie widzi. Tak samo dzieje się, gdy przestraszy się dziecko. Tym bardziej, gdy jest na tym etapie rozwoju, w którym nie bardzo odróżnia fikcję od rzeczywistości. To, co mu się wydawało, może uznać za prawdę. Ostrożności w życiu nigdy za wiele, ale zawsze warto na spokojnie porozmawiać o tym, co wywołało lęk. Dzięki temu w przyszłości, gdy zdarzy się coś podobnego, lęk może się w ogóle nie pojawić, albo będzie dużo mniejszy.
*Tekst zawiera linki afiliacyjne do Programu Partnerskiego Wydawnictwa Złote Myśli