11. W co się bawić?
Kilka słów o bajce
Przyjaciele z Pogodnego Ogrodu, też miewają takie dni, kiedy nie wiedzą, w co się bawić. I właśnie o takim dniu jest ta bajka. Na szczęście, Afik ma zaczarowane okulary, które jak się okazało, pomagają nie tylko zajrzeć w przeszłość i pomóc zobaczyć coś dobrego w tym, co się stało, ale robią coś jeszcze.
Jak pomogły znudzonemu Afikowi, Ślinkowi, Kropkowi, Plątałkowi, Igiełce i nie mniej znudzonej Rudasce? Gdzie tym razem ukryły się pomysły na dobrą zabawę i kto niespodziewanie, pojawił się w Pogodnym Ogrodzie?
Tego dowiesz się z bajki, na którą serdecznie cię zapraszam. Jeśli tylko chcesz, podziel się w komentarzu, jaka jest ulubiona zabawa twojego dziecka albo twoich dzieci. Kto wie, może w ten sposób, stworzymy mały skarbiec pomysłów na zabawę. Dzięki temu, nigdy ich już nie zabraknie.
11. W co się bawić
Minął już tydzień, odkąd jeżyk Igiełka, zamieszkał z rodziną w Pogodnym Ogrodzie. Codziennie bawił się z nowymi przyjaciółmi i cieszył się, że tamtego burzowego dnia, został porwany przez silny wiatr. Choć tak naprawdę, bardzo się wtedy przestraszył. Nie wiedział przecież, dokąd zaturlają go porywiste podmuchy. Jednak gdyby nie to, nigdy nie spotkałby Plątałka i nie trafił do miejsca, które stało się jego nowym domem.
Dziś znów wszyscy zebrali się pod największym drzewem w ogrodzie, by się bawić. Zamiast tego, od dłuższej chwili, siedzieli i patrzyli, jak mrówki zbierają małe patyki, kawałki liści i ziarna piasku. Ciekawe, co z nich zrobią i skąd biorą siły, żeby tak pracować przez cały dzień? A może też się bawią, tylko w swoim kopcu? Nikt z przyjaciół nie wiedział, ale przez chwilę, przynajmniej wszyscy mieli co robić. Bo dziś był jeden z tych dni, kiedy nikt nie wie, w co się bawić. Jakby same pomysły postanowiły się w końcu zabawić. Tyko czemu zawsze wybierają zabawę w chowanego?
Ślinek, Raptusek, Igiełka, Rudaska, Kropek, Plątałek i Afik, siedzieli i jak zwykle w takie dni, próbowali znaleźć w swoich głowach, choćby jeden pomysł na zabawę.
W co się bawić? W co się bawić? – zastanawiał się każdy z przyjaciół, ale żaden pomysł, ani na chwilę nie wyjrzał z ukrycia. Jakby wszystkie zapadły się pod ziemię.
– Ścigajmy się – zaproponował Afik.
– Super! – Rudaska aż podskoczyła na myśl o zwycięstwie, bo przecież jest najszybsza ze wszystkich.
– Ta, jasne, pościgajmy się – Ślinek spojrzał na Afika, jakby chciał sprawdzić, czy ten dobrze się czuje. Podobnym spojrzeniem obdarował Afika Igiełka i Plątałek.
– No dobra, macie rację. Musimy znaleźć coś, w co pobawią się wszyscy. Tylko w co?
Super pomysł Afika
Niestety, wciąż nie było nikogo, kto wpadłby na jeden dobry pomysł i powiedział, w co się bawić. Aż do chwili gdy…
– Okulary! – krzyknął Afik i zrobił to tak głośno, że wszyscy aż podskoczyli, a Ślinek przewrócił się z całym domem. Dopiero, co zrobił w nim porządki i teraz znów będzie musiał posprzątać. Jeśli jednak Afik naprawdę ma pomysł na zabawę i nie spędzą czasu na bezczynnym siedzeniu pod drzewem, gotów jest mu wybaczyć.
Tylko, co okulary mają wspólnego z pomysłami na zabawę? Przecież one pomagają zobaczyć coś dobrego w tym, co już się wydarzyło, a tu od rana, nic się nie dzieje.
Zanim wszyscy zdążyli ochłonąć, a Ślinek zrobić mały porządek w salonie, Afik był już z powrotem. Ustawił okulary przed przyjaciółmi, jak dwa ekrany w samochodowym kinie i czekał. Wpatrywał się przy tym usilnie, próbując uruchomić tęczowy pokaz świateł. Zwykle to właśnie wtedy, można było zobaczyć coś niezwykłego.
Niestety, nic się nie działo. Okulary ani nie rozbłysły kolorami tęczy, ani nie wyświetliły żadnego filmu. Co mogło być nie tak? Może rzeczywiście mają tylko jedną funkcję?
– Lepiej chodźmy do domu się przespać – zaproponowała Rudaska. – A poza tym, trochę zgłodniałam i dobrze by było schrupać parę orzeszków.
– No, chodźmy, bo mnie też trochę burczy w brzuchu – zrezygnowanym głosem, odezwał się Igiełka.
I tak jeden po drugim, przyjaciele wstawali i smutni ruszali przed siebie.
– Wiem, co trzeba zrobić! – siedzący na samym końcu Plątałek, ku zaskoczeniu pozostałych, postanowił nie rezygnować. Uwielbiał bawić się z przyjaciółmi, a dzień bez nich, uważał za stracony. Dlatego, gdy inni narzekali, on w wielkim skupieniu, zastanawiał się, czemu okulary nie działają.
– Musimy zrobić to, co zwykle.
– Czyli co? Mamy je założyć? Wszyscy na raz? – z niedowierzaniem w głosie, zapytał Igiełka.
Afik też nie bardzo rozumiał, co miał na myśli Plątałek.
Pajączek, choć mały, to wierzył, że uda mu się uruchomić magiczną moc okularów. Stanął tak, jakby sam chciał je założyć i powiedział, by pozostali zrobili to samo. I tak oto, jeden po drugim, przyjaciele zaczęli ustawiać się za Plątałkiem, wpatrując się w szkła, a dokładnie w to, co przez nie było widać. Gdy jako ostatni dołączył Afik (był największy i nie chciał innym zasłaniać), stało się coś, czego nikt, prócz Plątałka się nie spodziewał.
Okulary rozbłysły wszystkimi kolorami tęczy i rozpoczął się seans. Tym razem, co było dla wszystkich wielkim zaskoczeniem, przyjaciele zobaczyli siebie i… pomysły na zabawę. Dzięki okularom, w końcu odkryli, gdzie się wszystkie pochowały.
I pomyśleć, że wystarczyło rozejrzeć się dobrze po ogrodzie, zamiast siedzieć pod drzewem i patrzeć na mrówki. Choć przez chwilę, było to nawet ciekawe, ale żeby tak cały dzień? Odpada. Tego samego zdania był każdy, choć nikt na głos tego nie mówił. Na szczęście były okulary, przez które zobaczyli, że jeden pomysł ukrył się w kałuży, a inny na karuzeli. Były jeszcze inne i gdy seans filmowy się skończył, przyjaciele biegiem ruszyli przed siebie.
Czas na zabawę
Na początek wybrali to, co wydawało się najfajniejsze, a że kałuż w ogrodzie było kilka i to całkiem sporych, miejsca na zabawę starczyło dla wszystkich.
Afik znalazł dwa duże liście z długim ogonkiem i przywiązał do nich przyniesione z domu, kolorowe nitki. Dawno temu wyciągnął je ze starego dywanu, a że znudziło mu się nimi bawić, to leżały bezczynnie. Aż do teraz.
Gdy ślizgacze były gotowe, na jednym stanął świerszcz Raptusek, a na drugim ślimak Ślinek. To jednak nie koniec. Do każdego liścia, Afik przywiązał kolejne nitki. Koniec jednej złapał motyl Kropek, a drugiej pajączek Plątałek ze swoją pajęczyną.
– Wszyscy gotowi? – zawołał, biorąc w pyszczek dwie najdłuższe nitki, przyczepione do liści.
– Gotowi! – chórem odpowiedzieli przyjaciele.
Kałuża, na której się bawili, była jedną z dwóch najdłuższych w ogrodzie, bo powstała z kolein po ciężarowym samochodzie, który poprzedniego dnia, przywiózł piasek.
Gdy Afik ruszył, Ślinek i Raptusek aż krzyknęli. Trochę z radości, a trochę ze strachu, bo nigdy czegoś takiego nie robili. Gdy obaj ślizgali się po powierzchni, nad nimi szybowali Kropek i Plątałek na swojej pajęczynie. Kropek wyglądał jak kolorowy latawiec, a Plątałek jak mały spadochroniarz.
Rudaska i Igiełka też nie próżnowali. Na drugiej kałuży, puszczali małe żaglowce, zrobione z kawałków kory i dużych liści. A że dziś wiatr był nie taki mały, płynęły szybko, jak małe motorówki, po wodzie, która wypełniała drugi ślad, zostawiony przez wywrotkę.
Gdy dwa ślizgacze i dwa żaglowce, dotarły do celu, przyjaciele ruszyli w stronę karuzeli. Dziś była wolna i już po chwili wszyscy siedzieli na siodełkach, pchanych przez Afika, który po chwili, zajął jedno z nich. Kręcili się, śmiali i udawali, że chcą dogonić tego, kto siedział na siodełku przed nimi.
Gdy znudziło im się kręcenie na karuzeli, postanowili wykorzystać jeszcze jeden pomysł, który zobaczyli przez magiczne okulary. Jedni zebrali małe i duże patyki i zrobili z nich indiański szałas, a pozostali poszukali małych piórek. W końcu jak Indianie, to tylko z piórkami na głowach. Patyki udawały ciupagi, a najmniejsze patyki i trochę suchej trawy, ognisko. Gdy wszystko było gotowe, rozpoczął się taniec i skoki przez ogień. To nic, że palił się tylko na niby.
Gdy przyjaciele trochę się zmęczyli, usiedli na trawie i wspominali ostatnią akcję ratunkową, gdy wiatr porwał Plątałka i to, jak wszystko dobrze się skończyło. Nawet lepiej, niż dobrze, bo dzięki temu, co się stało, poznali jeżyka Igiełkę i zyskali w nim nowego przyjaciela. I też nowego mieszkańca Pogodnego Ogrodu.
Jak to zwykle bywa, tak i przyjaciołom, czas przy dobrej zabawie minął bardzo szybko. Nawet nie zauważyli, jak słońce zbliżyło się do horyzontu i nastał wieczór. A to oznaczało, że czas na koncert przy ogrodowej lampce. Zmęczeni i szczęśliwi, usiedli i wsłuchali się w grę Raptuska. Ten, jak zawsze, grał przepięknie i aż żal było kończyć, bo to był naprawdę niezwykły koncert.
Niespodziewany gość
Gdy Raptusek, Ślinek, Rudaska, Kropek i Plątałek mieli się rozejść do swoich domów, usłyszeli płacz. Nasłuchiwali z jednej i z drugiej strony ogrodu, ale nikogo nie dostrzegli. Może to dlatego, że słońce już zaszło i zrobiło się trochę ciemno. Postanowili więc pójść tam, skąd dobiegał płacz. Na szczęście nie ustawał, co bardzo ułatwiło poszukiwania. Już po chwili ich oczom, ukazała się mała, szara myszka.
– Co tu robisz i czemu płaczesz mała? – zapytał Afik
Gdy myszka zobaczyła kota, ze strachu aż się zatrzęsła.
– Nie jedz mnie, proszę. Już sobie idę, tylko nie rób mi krzywdy – błagalnym, piskliwym głosem, zwróciła się do Afia.
– Ja, miałby cię zjeść? W życiu. A fuj. Mam swoje jedzenie w miskach i na pewno nie mam ochoty na mysz.
Afik nie mógł uwierzyć, jak mysz mogła w ogóle tak pomyśleć. Ale pomyślała, więc tym bardziej się ucieszyła, gdy usłyszała, że kot, który przed nią stał, nie zamierza jej zjeść.
– No to jak? Powiesz nam, co tu robisz, czy dalej będziesz tak siedzieć i płakać? – tym razem, zapytała Rudaska.
– Zgubiłam się. Wyruszyliśmy w poszukiwaniu nowego domu i po drodze zobaczyłam ważkę z kolorowymi skrzydłami. Pobiegłam za nią, a gdy się zatrzymałam, wokół było pusto i cicho. Nie było ani rodziców, ani ważki. Wołałam, biegałam, aż w końcu dotarłam tu. Nie wiem, co robić, bo jest ciemno, a ja nie mam się gdzie podziać.
Przyjaciele spojrzeli najpierw na myszkę, potem jeden na drugiego i przez chwilę wszyscy stali w milczeniu. Myśleli, co tu zrobić z takim szarakiem, ale podobnie jak wcześniej z zabawą, tak i tu, żaden pomysł nie przychodził im do głowy. Gdy Afik miał już zakładać okulary, odezwał się Igiełka:
– Możesz przenocować u mnie, a jutro pomyślimy, jak znaleźć twoja rodzinę. Co ty na to?
Myszka spojrzała na niego swoimi zapłakanymi oczami i kiwnęła potakująco głową. To był nie tylko jedyny pomysł, ale też najlepszy.
Choć dzień zaczął się niezbyt dobrze, to zakończenie było o niebo lepsze. Każdy z przyjaciół obiecał wymyślić do rana, choć jeden sposób na znalezienie rodziny myszki i podzielić się nim zaraz po śniadaniu, w umówionym miejscu.
Czy wszystko dobrze się skończyło i mała, szara myszka, odnalazła swoich bliskich?
Tego dowiesz się z kolejnej części, opowieści o zaczarowanych okularach.
c.d.n.
To nie wszystko
Na stronie możecie przeczytać też inne, ciekawe i niosące wartościowe przesłanie historie. Gdyby się jednak okazało, że to mało i Twoja pociecha prosi o więcej opowieści kota Afika, jest na to rada. Możesz sięgnąć po bajki zebrane w zbiorze:
Przygody Kota Afika Pozytywne przekonania w formie rymowanek. Wzruszają, śmieszą, uczą, zapadają w serce i umysł
Ebook i audiobook zawiera następujące bajki:
2. Wizyta u pani weterynarz
3. Wyznanie Krzysia
4. Wszystko jest po coś
5. Trudne słowo NIE
6. Czy w ciemności mieszkają potwory?
7. Gdy nie chce się uczyć
8. Lubię siebie
9. Nikt nie musi być winny
10. Kiedy kończy się zabawa
12. Sztuka słuchania
13. Jesteś ważny
14. Każdy jest wyjątkowy
15. Niesprawiedliwe słowa
16. Kto próbuje, temu się udaje
17. Daj mi chwilkę
18. Sukces – to takie proste. Część I
19. Sukces – to takie proste. Część II
20. Potrzebuję twojej pomocy. Część I
21. Potrzebuję twojej pomocy. Część II
Posłuchaj jednej z bajek
Gdy przyjdzie taki dzień, gdy…
…usłyszysz to dobrze znane ci pytanie: W co się bawić?, to co wtedy?
Słyszałeś je pewnie niejeden razi i bardzo często, brakowało ci pomysłu, który spodobałby się temu, kto pytanie to zadawał. Cóż. Nie jesteś w tym sam, bo to nie takie proste, codziennie wymyślać, w co się bawić. A do tego, żeby zabawa była naprawdę fajna, ciekawa i można było dzięki niej, miło spędzić czas.
Wiadomo, że nie zawsze tak jest i na brak pomysłów, nie narzeka się codziennie. Są jednak takie dni, kiedy zupełnie nic nie przychodzi do głowy. Dzieci siedzą, nudzą się, marudzą, a bywa, że przy okazji nosi je po całym domu, co nie jest przyjemne ani dla nich, ani dla ciebie.
*Tekst zawiera linki afiliacyjne do Programu Partnerskiego Wydawnictwa Złote Myśli